W ostatnim czasie, z komory silnika zostało usunięte dosłownie wszystko 🙂 W lewym nadkolu, wycięty został fragment a w jego miejsce dorobiona została ładna wnęka, która będzie osłaniać serwo. Łączenie wnęki z nadkolem po spawaniu zostało pocynowane (w sumie głównie dla chęci nauki niż z potrzeby). Usunięty został też lakier wokół kielichów (dałem tam ciała przy pierwszym lakierowaniu komory, ale człowiek uczy się na swoich błędach). Na oczyszczoną blachę położony został podkład epoksydowy. Ciąg dalszy nastąpi 🙂
W weekend silnik opuścił komorę i został rozkręcony do ostatniej śrubki i umyty. Poza tym dojechał nowy wał i korby z 1.3 – wszystko zostało pomierzone mikromierzem i sprawdzone – wygląda na to że będzie pasować. Teraz będziemy rozbrajać dalej komorę i spawać osłonę serwa, robić rozpórkę kielichów i lakierować a silnik poleci do rozwiertu pod nowe tłoki. Do tego w skrzyni biegów do wymiany są łożyska wałka sprzęgłowego.
Auto już przygotowane do sezonu zimowego: stoi bez kół na kobyłkach i powoli dłubiemy. Na pierwszy ogień poszło serwo hamulcowe z pompą z matiza. Wymagało trochę podcięcia nadkola, ale docelowo zrobimy żeby to ładnie wyglądało. Jak już serwo zawisło na adapterze (będzie jeszcze podparcie do nadkola zrobione), powoli zaczęliśmy rozbierać przód auta w celu wyjęcia silnika.
Trabant w ostatnim tygodniu zrobił trasę Kraków – Gorlice – Kraków oraz trochę jeździł po miejscu. Wszystko działa jak trzeba a i „robi robotę” na mieście 😉 Nowe turbo szybciej wstaje, poprawki w mapach sprawiły że zeszliśmy do 10s jeżeli chodzi o przyśpieszenie 0-100km/h.
Niestety dopadła mnie „choroba postępowa” (jak to określił znajomy). Na początku pojawił się nieśmiały pomysł, później konkretny plan, który już częściowo przerodził się w działanie. Aktualny plan na zimę to wyjąć silnik, wykonać tulejowanie pod tłoki Vitary 1.6 8V (z 74mm na 75mm), zamontować sprzęgło z 1.3 Gti, kute korby, wzmocnione panewki, podnieść doładowanie do około 1 bara i wyciągnąć 100+KM z tego silnika 🙂 Tłoki z Vitary powinny odprężyć silnik, tak że zniesie takie doładowanie. Żeby przenieść to na koła, wpadną półosie na zamówienie i nowe przeguby (stare i tak delikatnie strzelają bo były kupione używane).
Na razie przyjechały tłoki i koło zamachowe z Swifta 1.3 (ma szerszą tarczę sprzęgła, bo obecna już momentami potrafiła śliznąć). Części są używane, ale po umyciu powinny dać radę a kosztowały grosze. Zdjęcie:
Z racji że pogoda w weekend dopisała i miałem trochę wolnego czasu, postanowiłem wziąć się za ETZte. W sumie plan był tylko żeby wyjąć silnik a motocykl przygotować na zimę, ale tak dobrze szło że rozebraliśmy silnik w drobny mak. Do rozpołowienie posłużył jakiś stary ściągacz i kawałki kątowników – starałem się robić to delikatnie żeby niczego nie uszkodzić i nie używać młotka. Teraz będziemy oceniać stan części i wszystko myć i za jakiś czas pewnie skompletuję zamówienie i zakupie wszystkie potrzebne części i będziemy składać/odpalać żeby na kolejny sezon była już sprawna.
W weekend postanowiłem wreszcie przepalić ETZte. Na początku wszystko było ok, jednak po kilkunastu km, zaczęła słabnąć aż w końcu po wciśnięciu sprzęgła zgasła, silnik się zablokował i nie było opcji żeby ruszyć wałem korbowym.
Do domu wróciłem na przyczepce, po zdjęciu cylindra ukazał się nam taki widok: