Miesięczne archiwum: sierpień 2019

Poprawki, poprawki…

Powoli wyłapujemy błędy i aplikujemy poprawki. Na początek był problem z ciśnieniem paliwa – wysokowydajna pompa była tak wydajna że, mimo pełnego otwarcia regulatora ciśnienia paliwa utrzymywała około 3 bar na wolnych obrotach – w zależności od napięcia w instalacji. Rozwiązaniem okazała się wymiana powrotu paliwa z rurki 6mm na 8mm oraz wymiana rurki która wchodziła do baku na 8mm (stara została wycięta, otwór rozwiercony a następnie w to miejsce wlutowana rurka miedziana 8mm). Po tym zabiegu, regulator utrzymuje 2.3 bara na wolnych obrotach (podciśnienie -0.7bar) – utrzymuje 3 bar względem ciśnienia w kolektorze dolotowym. Do tego pompa została obniżona o 4mm, bo był problem przy małej ilości paliwa (pompa zaciągała powietrze).

Kolejnym problemem był czujnik temperatury powietrza zasysanego – wstępnie zamocowany został zaraz nad przepustnicą, co powodowało nagrzewanie się jego obudowy z silnika i zubożanie mieszanki przez sterownik. W tym momencie czujnik został przeniesiony na aluminiowy trójnik blow-offa, który nie nagrzewa się od silnika i pokazuje rzeczywistą temperaturę powietrza.

Obie zmiany spowodowały, że rozjechała się mapa paliwa, trzeba będzie poprawić, ale na to brakło na razie czasu – ale będziemy działać żeby zdążyć przed TrabiExpo w Krakowie.

PS.: Nowa turbina robi ładnie swoją robotę 🙂

Ze wszystkich prac zrobiłem tylko jedno zdjęcie:

A gdyby tak rzucić wszystko…

I wyjechaliśmy Trabantem w Bieszczady!

15-16 sierpnia uczestniczyliśmy w zlocie „Trabantem w Bieszczady 2019”. Świetna atmosfera, super ludzie, ciekawe samochody – szkoda że nie mogliśmy zostać dłużej.

W pierwszy dzień odbywała się „integracja” w ośrodku Bieszczadzka Stanica Harcerska w Czarnej Górnej.

W drugi dzień, przejechaliśmy kolumną na parking, z którego wyruszyliśmy w góry. Zaplanowana trasa zajęła nam około półtorej godziny (z dwuletnim dzieckiem to i chyba tak nieźle). Zdobyliśmy szczyt: „Dwernik Kamień” (1004m n.p.m.). Następnie odbyło się ognisko z pieczeniem kiełbas. Gdy wszyscy już się posilili przeszliśmy jeszcze kilometr zobaczyć kaskady wodne w okolicy (co odważniejsi zażyli kąpieli ;)). Niestety dla nas tym z racji tego że musieliśmy wracać do domu na tym zlot się zakończył.

Kilka zdjęć: