Miesięczne archiwum: wrzesień 2018

Mamy to :)

Po trzech miesiącach walki z machiną urzędniczą, w końcu się udało:

W piątek odebrałem dowód rejestracyjny zawierające rzeczywiste dane dotyczące silnika (pojemność, moc) oraz masy własnej 🙂

Ale po kolei: na początku udałem się na poszukiwania diagnosty który podejmie się przeprowadzenia takiego badania. W większości przypadków spotykałem się z odmową, nawet bez obejrzenia pojazdu: nie bo nie, nie bo za duży silnik, nie bo kierownik zabronił, itp. W końcu udało się znaleźć diagnostę który powiedział że musi obejrzeć i wtedy zadecyduje co dalej. Po wstępnych oględzinach, diagnosta poprosił o opinie rzeczoznawcy (chodziło głównie o potwierdzenie dostosowania hamulców oraz stwierdzenie masy własnej pojazdu).

Rzeczoznawca dokładnie obejrzał wprowadzone zmiany, oraz sporządził dokumentację fotograficzną, następnie udaliśmy się na inną stację diagnostyczną, na której wykonany został test skuteczności hamulców (wraz z wydrukiem wartości sił hamowania dla poszczególnych kół) oraz jeszcze raz obejrzał i sfotografował przeróbki od spodu. Kolejnym etapem była legalizowana waga, na której odbyło się ważenie pojazdu (również z wydrukiem). Poza przeróbką silnika oraz hamulców, zostały opisane też inne zmiany jak przeniesienie baku i akumulatora to bagażnika, itp. Tydzień później, jeszcze po kilkukrotnej rozmowie z rzeczoznawcą dostałem wymarzoną opinię techniczną (niestety nie mam zdjęć), w której dokładnie opisane zostały wszystkie zmiany, wyniki testów hamulców, ważenia oraz wynik próby drogowej. Samochód i jego parametry trakcyjne porównany został też to trabanta z silnikiem 1.1 z VW POLO.

Kolejna wizyta na stacji diagnostycznej była już tylko formalnością 🙂 Diagnosta ponownie sprawdził auto (standardowe okresowe badanie techniczne), zrobił zdjęcia do badania po zmianach konstrukcyjnych, jeszcze raz wszystko obejrzał i wystawił zaświadczenie o wykonanych zmianach (do swojego badania załączył opinię rzeczoznawcy).

Z dokumentami ze stacji diagnostycznej udałem się do wydziału komunikacji, gdzie na początku została w dowód wbita adnotacja, że zgłoszono zmiany a po tygodniu odebrałem nowy dowód z nowymi danymi 🙂

W CEPIKu też już jest ładnie:

Także jeszcze się da zalegalizować SWAPa, pytanie tylko jak długo…

1000km pękło :)

Przez ostanie półtorej miesiąca praktycznie już nic nie było robione przy aucie. Wyjątkiem jest zregenerowany alternator (łożyska + szczotki) oraz zamontowane dodatkowe wskaźniki.

Trabant był dwa razy w Krakowie, poza tym trochę kilometrów polatane na miejscu. Między czasie powoli kompletuje części do zimowych modyfikacji, plany są ambitne ale raczej nie uda się wszystkich zrealizować. Na pierwszy ogień pójdzie nowy resor (na prawdę oryginalny nowy resor z DDR ;)) oraz czeskie wahacze +17mm na sworzeń ze skody. A potem czas pokaże…

Kilka zdjęć:

 

A jedzie to tak: